W ciągu pierwszych
24 godzin prowadzonego badania nie odnotowano znaczących zmian w zachowaniu osób badanych. Pojawiło się u nich natomiast
uczucie zmęczenia, a u niektórych zaczął pojawiać się i wzmagać
wzrost napięcia czy drżenie mięśni. Ponieważ nie zdawali oni sobie sprawy z tego,
ile jeszcze mogą nie spać, ochoczo kontynuowali badanie. W kolejnych godzinach skutkowało to u nich
upośledzeniem ruchów kończyn, a następnie deprywacja snu nasiliła objawy związane ze
zmniejszeniem napięcia mięśniowego, co wywoływało też ich drżenie.
Po trzeciej
nieprzespanej nocy uczestnicy badania stawali się coraz bardziej
poirytowani i rozdrażnieni. Z trudem wykonywali zlecone im czynności, które wymagały
koncentracji czy wykonywania obliczeń. W czwartym dniu badania potrzeba snu była niemalże
nie do opanowania, jednak znaleziono na to metodę. Dla zapewnienia kontynuacji badań nad tym,
ile można nie spać, zatrudniono bowiem obserwatorów, którzy w aktywny sposób
nie pozwalali zasnąć uczestnikom badania.
Czwarta doba
bez snu spowodowała, że pewnej części uczestników zaczęły się pojawiać
epizody mikrosnu, a nawet świadomego snu. Badani nagle przerywali swoje aktywności i wpatrywali sie w przestrzeń. Zaburzało to
wykonywanie zadań wymagających skupienia uwagi. W zapisie elektroencefalografii (EEG) rejestrowano
fale delta, które są rodzajem fal charakterystycznym dla czasu
głębokiego snu, mimo że ten nie następował.
Obok nasilającego się
rozdrażnienia, badani doświadczać zaczęli także zdecydowanie silniejszych
halucynacji i poczucia nierealności w stosunku do otaczającego ich świata. U niektórych zaczęło też pojawiać się
złudzenie kapelusza, które polega na odczuwaniu wokół głowy ucisku tożsamego z założeniem
zbyt ciasnego kapelusza.
Piąta doba
bez spania nasiliła wcześniej pojawiające sie objawy, a do halucynacji dołączyły też
omamy wpływające na inne zmysły. Wykonywanie przez badanych jakichkolwiek
zadań intelektualnych stało się już niemożliwe. Uczestnicy badania stali się
nieufni i podejrzliwi. Część z nich wmówiła sobie, że
ktoś chce ich uśmiercić, przez co też wzmagać zaczęło się w nich
poczucie lęku. Szóstej nocy u badanych pojawiły się objawy
psychozy i depersonalizacji.